Październik niedawno się się rozpoczął a już przyszedł październik. Jeszcze nie pisałam nigdy o ulubionych produktach danego miesiąca - może czas zacząć. Oto kosmetyki, których używałam w październiku najczęściej:
Na początek kosmetyki do twarzy:
- Baikal Herbals - krem matujący do twarzy na dzień - do cery tłustej i mieszanej(bez parabenów i PEG) - ogólnie bardzo sobie go chwalę, za jakiś czas pojawi się recenzja, jednak na teraz jest chyba trochę za lekki;
-
masło shea z Biochemii Urody -
masło shea, używany na wiele sposobów - pod oczy, jako balsam do ust na noc, jako kuracja do rąk, jest świetny i bardzo wydajny;
Do włosów w tym miesiącu najczęściej używałam:
-Capitavit firmy Herbapol - stosuję na skórę głowy, po użyciu tego produktu jest jakby odświeżona, zniechęca mnie jedynie zapach - jest ziołowy ale mocno wyczuwalny jest też alkohol;
-olejek porzeczkowy firmy Alverde - nakładam go na noc, włosy są super odżywione i miękkie, niestety buteleczka już się kończy a produkt nie jest dostępny w Polsce - będę tęsknić:(
-
maseczka drożdżowa do twarzy ze strony kalina - włosy po nałożeniu są miękkie, takie naturalne i nie obciążone, mimo że jest to maska nakłada się ją na 2min, próbowałam nałożyć na dłużej jednak nie widzę różnicy w efektach. Minusem jest na pewno wydajność - kosmetyk jest bardzo rzadki i po niecałym miesiącu stosowania zużyłam prawie w całości;
-drożdże piwne:) - w ramach akcji "włosy rosną jak na drożdżach", działają - niedługo pojawi się podsumowanie miesiąca picia drożdży;
Do ciała używałam:
-Roświetlające mleczko do ciała z Garniera - na pewno nie jest to balsam rozświetlający, ale bardzo ładnie nawilża skórę i pięknie pachnie masłem kakaowym:);
-krem wzmacniający do rąk i paznokci firmy Kolastyna - "bogaty" krem do rąk, bardzo ładnie nawilża skórę;
Makijaż wykonywałam w tym miesiącu bardzo oszczędnie. Najczęściej nakładałam jedynie krem tonujący i tusz do rzęs:
-krem tonujący Nuno Ziaja w kolorze 01 - pewnie każdy ten produkt już dobrze zna, używam go od długiego czasu i bardzo sobie chwalę;
-tusz do rzęs Clinique High Impact Mascara - jak już pisałam w recenzji - jestem zachwycona, to chyba najlepszy tusz jaki miałam:)